We współczesnym świecie dążymy do uzyskania gładkiego i pozbawionego włosów ciała. Świadczy to o naszej dbałości o higienę i chęci poprawienia wyglądu fizycznego. Według antropologów ma to związek z chęcią odżegnania się od cech pierwotnych.
Zaczęło się od starożytności…
Egipcjanie wierzyli, że włosy są miejscem, w którym bytuje zło. W związku z tym każdy człowiek o wysokim statusie społecznym musiał być wydepilowany. Ich ciała były gładkie od stóp do głów. Do usuwania owłosienia wykorzystywali rozmaite narzędzia takie jak szlifowane muszle, czy kamienie. Podejrzewa się, że właśnie w Egipcie wymyślono również depilację woskiem. Do sformułowania ówczesnej receptury używano miodu, cukru, cytryny oraz wody. Przed objęciem rządów przez faraona przeprowadzano ceremonię usuwania owłosienia z całego ciała.
Depilacja nie była obca również Grekom i Rzymianom. Włosy zaburzały bowiem poczucie ich estetyki. Popularna zaczęła się stawać również depilacja brwi. Kobiety zaczynały usuwać nadmiar włosków przy pomocy pęsety. Zazwyczaj kompleksową depilację przeprowadzano także dzień przed ślubem kobiety wysoko urodzonej. Rytuał ten był swojego rodzaju prezentem dla przyszłego męża.
Później przyszło średniowiecze…
W średniowiecznej Europie nadmierna dbałość o ciało i higienę, w tym usuwanie owłosienia, odbierane było jako oznaka zepsucia, czy wręcz grzech. Kultywowane były wyłącznie aspekty duchowe, a za jedyną ozdobę uznawano wielowarstwowe stroje zakrywające praktycznie całe ciało. Paradoksalnie w kulturach Wschodu wydepilowane ciało wciąż było symbolem czystości i niewinności. Bogobojni Europejczycy nie akceptowali jednak bliskowschodniej mody. Egzotyczne w ich mniemaniu tendencje były dla nich zbyt frywolne.
Przełom w Stanach Zjednoczonych…
W roku 1915 na łamach amerykańskiego czasopisma Harper’s Bazaar ukazało się zdjęcie obrazujące kobietę ubraną w letnią sukienkę, która dumnie prezentuje ogolone pachy. Reklama zachęcała do depilacji napisem: „Letnia sukienka i współczesny taniec razem wymuszają usuwanie zbędnego owłosienia”. W USA rozpoczął się trend na depilację pach.
W latach 40′ tych tematem tabu przestało być również golenie nóg. Wszystko za sprawą aktorki Betty Grable, która postanowiła przełamać dotychczasowy wzorzec, ukazując światu piękne, gładkie nogi. Nastała wówczas moda na krótsze spódniczki oraz kultową „małą czarną” Coco Chanel, w której niewydepilowane nogi wyglądały mało estetycznie. Kobiety zaczęły prezentować się również w bardziej odkrytych kostiumach kąpielowych. W latach 80- tych XX w. nastąpił prawdziwy przełom, jeżeli chodzi o depilację. Gładkie ciało nareszcie zaczęło być modne również w Europie. Stworzono nawet pierwszy depilator elektryczny. Było to wtedy jedyne urządzenie dające bardziej długotrwałe efekty.
Pierwsze kroki ku depilacji laserowej…
W roku 1983 Oshiro i Maruyama poszli dalej i wynaleźli laser do depilacji (LASER– Light Amplification by Stimulated Emission Of Radiation). Jego odpowiednia długości fali oraz czas trwania impulsu pozwalały na usunięcie włosów przy jednoczesnym nienaruszeniu skóry. Urządzenie wykorzystywało bowiem zjawisko selektywnej fototermolizy. Niedługo później, bo w latach 90-tych, Anderson i Parrish opracowali laser YAG. Było to pierwsze urządzenie do depilacji laserowej, które zostało zatwierdzone przez amerykańską Agencję Żywności i Leków – FDA. Usuwane przez laser włosy odrastały jednak po okresie 3 miesięcy.
Dopiero w 1996 roku Grossman i współpracownicy skonstruowali laser rubinowy, który zgodnie z teorią selektywnej fototermolizy doprowadzał do trwałej redukcji owłosienia. Historyczną datą w kosmetologii jest rok 1997, kiedy to jako pierwszej na świecie firmie Palomar zezwolono na sprzedaż urządzenia laserowego do depilacji.
Dziś, korzystając z dotychczas zdobytej wiedzy, wciąż udoskonalamy technologię depilacji laserowej. Najnowsze urządzenia pozwalają nam obecnie na precyzyjny dobór odpowiedniej długości fali do fototypu skóry, a także koloru i grubości włosa.
Metoda wielokrotnych i krótkich impulsów oraz innowacyjne systemy chłodzenia pozwoliły również na diametralne zwiększenie komfortu zabiegu, dzięki czemu współczesna depilacja laserowa stała się praktycznie bezbolesna. Jednym słowem: żeby być piękną, nie trzeba już cierpieć 😉
